Telewizja 2025-06-15
19

Zajrzeliśmy za kulisy „Dzień dobry TVN”. „Potrafimy się z siebie śmiać”

Studio „Dzień Dobry TVN” Studio „Dzień Dobry TVN”

„Dzień dobry TVN” to najpopularniejszy program śniadaniowy w Polsce. Na początku września będzie obchodził 20. urodziny. Z tej okazji portal Wirtualnemedia.pl rozmawia o kulisach powstawania formatu, doborze tematów i niespotykanych sytuacjach na antenie i poza nią z Dorotą Malesą, producentką „Dzień dobry TVN”. 

“Dzień Dobry TVN” można oglądać codziennie o 7.45. Z danych Nielsena wynika, że w maju program oglądało  średnio 412 tys. widzów, co dało stacji udział w  rynku na poziomie 8,42 proc. w grupie ogólnej, 10,44 proc. w grupie 20-54 i 8,77 proc. w grupie 16-49. Program zyskał rok do roku 41 tys. widzów i był niezmiennie liderem oglądalności wśród programów śniadaniowych. 

Dla porównania „Pytania na śniadanie” TVP2 w grupie 4+ gromadziło przed telewizorami 319 tys. widzów (udział wyniósł 6,47 proc.), a nadawany od piątku do niedzieli program „Halo tu Polsat” śledziło 188 tys. widzów (udział wyniósł 3,45 proc.). 

Dorota Malesa pracowała m.in. w Radiu Wawa czy w magazynie „Moda na zdrowie”. W latach 2005-2012 była dziennikarką tygodnika „Newsweek Polska”, gdzie pisała m.in. o podróżach, technologii, architekturze i kulturze. Później rozpoczęła pracę w TVN jako producentka programów „TVN Uwaga!” i „Dzień dobry TVN”. Od sierpnia 2022 roku jest jedyną producentką tego formatu.

Dorota Malesa, producentka „Dzień Dobry TVN”

„Dzień dobry TVN” z ładniejszym studiem niż „Good Morning America”?

W maju „Dzień Dobry TVN” ponownie był liderem wśród programów śniadaniowych. Czym się wyróżniacie na tle konkurencji?

Utrzymujemy pozycję lidera i bardzo nas cieszy, że w tym wyścigu nasz bolid jest najszybszy. A jest najszybszy z bardzo wielu powodów. Niedawno był u nas Harlan Coben, który powiedział, że studio „Dzień Dobry TVN” podoba mu się bardziej niż to, w którym nagrywany jest program „Good Morning America”. To dla nas ogromny komplement.  Jako jedyni mamy „okno na świat” dzięki naszym panoramicznym szybom z widokiem na Warszawę.  Możemy też w ciągu kilku minut zjechać na dół i spotkać się z widzami przed wejściem do studia.

Macie wyrobioną przez dwie dekady markę czy specjalne podejście do widza?

Program poranny musi zmieniać się razem z widzem. Nauczyliśmy się przez lata, że czasem jest potrzeba zabiegu, który podniesie oglądalność w jednym odcinku, ale w dłuższej perspektywie może zniechęcić. O widzach trzeba myśleć długofalowo, komunikować się z nimi i dobrze ich poznać. My naszych widzów znamy bardzo dobrze.

Jaką rolę odgrywają tutaj prowadzący?

Nasi prowadzący nadają programowi autorski wymiar. Wydania są ich wizytówką. Mają wpływ na to, jakie tematy są prezentowane na antenie. Program wygląda inaczej kiedy prowadzą go Dorota i Marcin, Ewa i Krzysiek, Paulina z Damianem, czy Sandra i Maciek. Ten aspekt, czyli duże zaangażowanie prowadzących w treść wydań, jest dla nas bardzo ważny. Dorota Wellman na przykład jest nie tylko prowadzącą DDTVN, ale też mentorką dla naszych młodszych dziennikarzy – czy mogliby się uczyć od kogoś lepszego?  Lubimy też przełamywać schematy.  Stereotypowo sportem zajmują się mężczyźni. U nas ekspertką w tej dziedzinie jest również Paulina Krupińska, której udało się przeprowadzić jedyny telewizyjny wywiad z Wojtkiem Szczęsnym.  

Współpracujecie też ze stałymi ekspertami.

Zgromadziliśmy wokół naszej redakcji grono (nie boję się tego słowa) najlepszych ekspertów w różnych dziedzinach. Na pokładzie jest z nami Ola Piotrowska – psycholog dziecięca, Sylwia Majcher – ekspertka w dziedzinie zero waste, Marcin Kostrzyński, który w obszarze wiedzy o zwierzętach nie ma sobie równych oraz wielu, wielu innych.

Czy goście są weryfikowani? Mieliśmy kiedyś w konkurencyjnej śniadaniówce lekarza, którzy nie był lekarzem.

Weryfikujemy gości. Nasz program jest od dawna na antenie, więc niektórych znamy od wielu lat. Ważne, by osoby zapraszane do studia nie były wydmuszkami, znanymi tylko dlatego, że są znane. Ich obecność w programie musi być uzasadniona.  Zależy nam na gościach, którzy mają do opowiedzenia ciekawą historię, są ekspertami w swojej dziedzinie.

Goście mylą programy śniadaniowe

Jak ratujecie sytuację jak gość nie przyjedzie na czas?

W takich sytuacjach możemy zmieniać kolejność lub dodawać nowe elementy. Program na żywo ma tę właściwość, że nigdy nie wiadomo, co się w nim wydarzy.  Bardziej prawdopodobne jest to, że zdarzy się coś niezaplanowanego, niż to że wszystko pójdzie zgodnie ze scenariuszem. Jakiś czas temu pojawiła się u nas w studiu znana osoba. Zespół był dość zaskoczony, bo nie było jej w scenariuszu tego dnia. Krzyknęła, „Boże, to ja chyba idę do „Pytania na śniadanie”, a okazało się, że była zaproszona do „Halo, tu Polsat”. Niedawno podczas emisji programu otrzymaliśmy wiadomość o śmierci papieża. Wtedy też trzeba było zmieniać program i reagować na bieżąco w trakcie jego trwania.

Nad którymi gośćmi ciężko zapanować?

W Wielką Sobotę podczas specjalnego wydania, zaprosiliśmy do programu gromadę energicznych dzieci. Studio wyglądało po ich wizycie zupełnie inaczej, spadło bardzo wiele wazonów. Czasem nie najłatwiej zapanować nam nawet nad prowadzącymi - co jest oczywiście jednym z uroków „Dzień dobry TVN”. Mam tu na myśli na przykład Marcina Prokopa i jego performance zakończony pękniętymi spodniami. Lubimy spontaniczne sytuacje. Zdarzyło się, że gość, który akurat gotował w naszej kuchni, zatrzasnął się w łazience. Czasami włączają się też alarmy przeciwpożarowe.

Jak wygląda przygotowanie bloków kulinarnych? Ekipa może częstować się potrawami gotowanymi na wizji?

Kierownicy produkcji robią zakupy w przeddzień programu. Gotujemy zawsze wszystko od nowa. Zdarza się, że sól zastąpi cukier, coś się nie dopiecze. Pojawiają się wpadki, ale bardzo rzadko, bo mamy doskonałych kucharzy. Gdy program się kończy, im więcej jedzenia zostaje, tym większa radość ekipy. Wszyscy się stołują.

Kto jest dzisiaj widzem „Dzień dobry” TVN?

„Dzień Dobry TVN” jest programem oglądanym głównie przez kobiety. Od pewnego czasu mamy też nowych widzów, którymi są osoby pracujące zdalnie, które podglądają nas podczas wykonywania swoich obowiązków na home office. Wyjątkowość widowni programu porannego polega głównie na tym, że przez każde wydanie “przewija się” naprawdę duża grupa zróżnicowanych widzów, którym ten program towarzyszy przy starcie dnia.

Ponad 100 osób pracuje nad „Dzień dobry TVN”

Ile osób pracuje nad programem?

To ponad sto osób, łącznie z ośrodkami we Wrocławiu, Katowicach, Gdańsku i Krakowie. W redakcji pracują reporterzy, wydawcy, dokumentaliści, kierownicy produkcji, scenarzyści, montażyści. Ponadto operatorzy, dźwiękowcy, scenografowie, kierownicy planu. Gdy byłam w studiu „Dzień Dobry TVN” po raz pierwszy w 2007 roku jako dziennikarka „Newsweeka”, zaskoczyło mnie jak duży i prężnie działający jest to zespół.

To codzienny program, nadawany także w święta i Sylwestra. Ta maszyna cały czas jest w ruchu. Mamy kilka prędkości. Są zespoły, które pracują nad bieżącymi tematami. Mamy też większe projekty. Patrzymy w przyszłość, planujemy i tym zajmują się również odpowiednie osoby.

Jak wygląda praca każdego dnia? Kolegia odbywają się często?

Mamy spotkania w podzespołach, podczas których omawiamy to, czego program akurat w danym momencie potrzebuje. Oprócz spotkań ściśle roboczych mamy też takie, w trakcie których odkładamy na bok nasze codzienne zajęcia i szukamy nowych pomysłów w skali makro. W ubiegłym roku przygotowaliśmy dla widzów „Jesień z gwiazdami”, która okazała się ogromnym sukcesem. Nie było chyba medium w Polsce, które o tej akcji by nie napisało.

Realizowaliśmy rozmaite pomysły: Krzysztof Zalewski wchodził do studia przez okno, Adam Małysz prezentował pogodę. Poruszyliśmy też bardzo istotne tematy. Piotr Adamczyk przybliżył czym jest endometrioza, poznaliśmy historię dziadka Powstańca Szymona Majewskiego.

Skąd „Dzień Dobry TVN” bierze tematy do rozmów i materiałów?  

Każda redakcja programu porannego w Polsce wie jak trudna i skomplikowana jest to praca. Mamy kilkanaście tematów w jednym programie przy siedmiu dniach emisji, a każde wydanie trwa trzy i pół godziny. Inspiracji szukamy wszędzie.

Jakie tematy są dobre dla „Dzień dobry TVN”, a jakie nie?

Trzeba zachować proporcje. Naszym celem jest dobrze zacząć dzień naszych widzów. Nie możemy ich zdołować trudnymi tematami. Nie chcemy też rozmawiać tylko o rzeczach banalnych, bo mamy swoją markę i widzowie oczekują, że wyposażymy ich w całą wiedzę jaką powinni mieć o poranku.

Mamy doceniany przez widzów cykl „Dzieci świata” Marzeny Figiel-Strzały. Świetnie przyjęte zostały też reportaże Michała Malinowskiego, aktora z „Na Wspólnej”, który wybrał się w samotną podróż po Pacyfiku. Wspólnie z TVN24 prezentujemy newsy, ponieważ widzowie programu porannego potrzebują najnowszych informacji. Wojtek Łozowski przygotowuje materiały muzyczne, Jacek Cygan filmowe, Oliwer Kubiak poświęcone showbiznesowi, a Iza Krzan i Małgosia Tomaszewska to nasze nowe reporterki.  

Czym materiały „Dzień dobry TVN” różnią się od tych na przykład z TVN24?

Są bardzo wyraźne różnice. Nasze materiały nie mają charakteru newsowego, tylko reportażowy. Chcemy w nich przybliżyć świat i emocje, których nie możemy pokazać podczas rozmów na kanapach.  Pracują z nami w redakcji świetni i nagradzani reporterzy.  Uważam, że w tej dziedzinie nie mamy sobie równych.

Jakich wpadek nie zauważyli widzowie?

Przy okazji „Jesieni z gwiazdami” naszym gościem była Anita Włodarczyk. Podczas jednego z wydań miała na dole, przy wejściu do studia, częstować widzów kawą. Wejście na żywo zaplanowane było z udziałem naszego reportera, który z różnych przyczyn się nie pojawił. To pokazało duże umiejętności reporterskie Anity Włodarczyk, która zrealizowała wejście samodzielnie.  

Sztandarową historią z tego sezonu są pęknięte spodnie Marcina Prokopa. Myślimy o tym, żeby wystawić je na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Z kolei kiedy komentowaliśmy fenomen filmu „Diuna”, przebraliśmy Ewę i Krzyśka za postaci z tej produkcji. Przypominało to bardziej „Gwiezdne wojny”.  Wyczytaliśmy w komentarzach, że Ewa zyskała przydomek Drzyzgaja, więc zadbaliśmy o powrót tej kultowej stylizacji. Chcieliśmy pokazać, że potrafimy się z siebie śmiać.

Studio i dokumentalności pracują w różnych miejscach?

Studio jest na rogu Hożej i Marszałkowskiej, reżyserka w naszej głównej siedzibie przy ulicy Wiertniczej, a redakcja mieści się na Powsińskiej.

W tym budynku mieści się studio „Dzień dobry TVN” j

Czy problemem są fani gromadzący się pod budynkiem, gdzie jest studio?

Bardzo lubimy, gdy odwiedzają nas widzowie. Tym wyróżniamy się na tle innych programów - mamy możliwość, żeby w samym centrum miasta spotkać się z nimi przed studiem. W Majówkę na przykład rozdawaliśmy gofry, ale są też ważniejsze akcje, takie jak Badabus organizowany wspólnie z fundacją Kwiat Kobiecości.

Codzienna odprawa o siódmej rano

O której prowadzący pojawiają się w studiu?

Każdy z nich przyjeżdża do studia tak, by zdążyć się przygotować przed odprawą, którą zwykle zaczynamy o godzinie 7.

Czy atmosfera w redakcji jest dobra? Kilka lat temu Anna Wendzikowska narzekała na mobbing.

Jesteśmy częścią dużej korporacji, w której porozumiewanie się oparte na szacunku i zrozumieniu jest jedną z kluczowych wartości. Nie chcę używać wielkich słów, ale my naprawdę się lubimy i nie boję się powiedzieć, że atmosfera w redakcji „Dzień dobry TVN” jest bardzo rodzinna. Oczywiście, jak to w rodzinie, pełno u nas emocjonalnych dyskusji, nie zawsze się ze sobą zgadzamy, ale lubimy się i wspieramy dzięki czemu realizacja tak skomplikowanego programu jest możliwa.

Jakie macie plany na przyszłość? W tym roku obchodzicie 20 urodziny.

Tegoroczna jesień będzie bardzo emocjonująca. Zaczynamy świętować 20-lecie „Dzień Dobry TVN”. Pracujemy nad pomysłami.  Na razie nie mogę zdradzić więcej, ale będzie się działo.

Co zostanie udoskonalone w programie?

Pracujemy nad tym każdego dnia. Sprawdzamy co się widzom podoba bardziej, a co mniej. Teraz skupiamy się głównie na przygotowaniach do naszego 20-lecia.

Za dużo programów śniadaniowych?

W wakacje będzie można Was oglądać rzadziej?

Podobnie jak w poprzednich latach program będziemy nadawać w wakacyjne weekendy. Nie tylko ze studia, ale też w ramach „Projektu plaża” z nadmorskich miejscowości. Do codziennych wydań programu wrócimy pod koniec sierpnia.

Nie obawiacie się, że jesienią wyprzedzi Was „Pytanie na śniadanie”?

Jesteśmy bardzo mocnym liderem. Liczby mówią same za siebie. Zwiększyliśmy dystans między nami, a pozostałymi programami, ale dobrze, że konkurencja jest. To nas motywuje do działania.  

W Polsce nie ma za dużo programów śniadaniowych?

Obserwuję konkurencję, niektóre pomysły mi się podobają, niektóre nie. Nasza oglądalność wzrosła rok do roku. Widownia się powiększa i bardzo nas to cieszy. A im silniejsza konkurencja, tym wyższy poziom każdego z programów. Korzystają na tym widzowie.  

Autor: Adrian Gąbka

praca.wirtualnemedia.pl

Dotrzyj do ponad dwóch milionów czytelników
KOMENTARZE (19) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Strona Główna Newsletter
OSZAR »