SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Spuścizna po metaverse: AR ma się dobrze

Hype na metaverse zniknął tak samo nagle jak się pojawił. Jednak swoje w świecie technologii, marketingu i reklamy zrobił. Niekoniecznie coś dobrego. Pomijając nieudane projekty, startupy i niespełnione marzenia o wirtualnym świecie zostawił nam też spuściznę w postaci niezrozumiałej nomenklatury. Bo czym jest VR czy AR? Jakie są między nimi różnice? W poniższym tekście wyjaśniamy i rozwiewamy wszelkie wątpliwości.

Foto: unsplash.com / Youtube / canva Foto: unsplash.com / Youtube / canva

Wszystkich wątpliwości nie uda się rozwiać z jednego powodu. Tak na dobrą sprawę nie ma jednej definicji metaversum, co do której przynajmniej większość mogłaby się zgodzić. Pewnie gdzieś w głowie Marka Zuckerberga czy Billa Gatesa takowa istniała, ale nie byłbym zdziwiony, gdyby to były na dobrą sprawę dwie różne definicje. 

Kolejnym dowodem na to, że przeciętny konsument nie rozumie czym jest AR, jest fakt, że nawet w bankach zdjęć szukając rozszerzonej rzeczywistości musisz często przekopać się przez ogrom zdjęć ludzi w headsetach VR.

Metaverse czyli VR, AR i jeszcze jakieś mniejsze rzeczy

Metaverse jest kojarzony z rzeczywistością wirtualną (VR), do której doczepiona została rzeczywistość rozszerzona (AR), często również gry czy platformy takie jak Roblox czy Fortnite. Aby pokazać wątpliwy sukces tego konceptu, bez spójnej definicji dodawano ciągle nowe rzeczy – dzięki temu podbijano rzekomą ilość użytkowników metaversum. Konsument, przeciętny Kowalski, nie wkręcił się VR zarówno pod kątem sprzętu, oprogramowania oraz możliwości jakie dawały. Niektóre raporty mówią o spadkach zainteresowania i sprzedaży urządzeniami do wirtualnej rzeczywistości. Te, które pokazują wzrosty nie przekraczają 10 procent w skali roku (2023 do 2024). Zdecydowanie to nie są liczby i dane, które pokazują sukces. 

Jednak metaverse można też definiować jako wirtualne przestrzenie, które są miejscem spotkań użytkowników tej technologii. Spotkania mogą też przybierać formę wspólnego grania czy uczestniczenia w wydarzeniach takich jak koncerty. I ta węższa definicja, niepowiązana tak mocno z VR czy AR, wydaje się być w tej chwili najbardziej trafna.

Jednak są rzeczy i rozwiązania, które miały się przed metaverse bardzo dobrze, mają się jeszcze lepiej po, ale mimo to w jakiś sposób ucierpiały będąc doklejką do metaverse.

Rzeczywistość rozszerzona ciągle jest i to ona ma większe szanse stać się technologią przyszłości

Kto by pomyślał jeszcze trzy czy cztery lata temu, że to AR, a nie VR wyjdzie z tego wyścigu zwycięsko? Chociaż tak na dobrą sprawę dwa rodzaje rzeczywistości ze sobą nie konkurowały. Raczej współistniały, próbując zdobyć serca i rozumy konsumentów. Łatwo jest oceniać po fakcie, ale w tym przypadku warto się zastanowić czemu wirtualna rzeczywistość upadła, a rozszerzona idzie konsekwentnie do przodu. 

Po pierwsze przez konieczność kupienia drogiego, dodatkowego sprzętu. Który też nie do końca jest wygodny, zwłaszcza przy dłuższym korzystaniu. Ten, kto grał godzinami w takie gry jak Beat Saber, wie o czym mówię. Headsety VR jak chociażby Quest to tak na dobrą sprawę konsole zakładane na głowę (już to stwierdzenie trąci absurdem). 

Po drugie przez małą liczbę aplikacji i gier dostępnych na urządzenia VR. Z czasem sytuacja się poprawiała, ale zwłaszcza pierwsze aplikacje mówiąc delikatnie nie były zbyt atrakcyjne. 

Po trzecie przez skoncentrowanie się na grach i rozrywce. Jak już wspomniałem nie da się grać długo, mając na głowie kilogram elektroniki. A każdy gracz wie, że dobry tytuł potrafi przyszpilić do laptopa albo konsoli na długie godziny. 

Po czwarte korzystając z wirtualnej rzeczywistości musisz odciąć się od świata zewnętrznego, a to jest wbrew temu co ludzie mają zaprogramowane w swoim DNA. Można jeszcze wymienić parę punktów, ale nie ma sensu bardziej się pastwić nad technologią wirtualnej rzeczywistości.

AR za to tych barier nie ma. Nie potrzebujesz kupować specjalnego urządzenia, bo masz nowoczesny smartfon w swojej kieszeni. Dodatkowo rzeczywistość rozszerzona ma bardziej praktyczne zastosowania, które pomagają w codziennych czynnościach. Nie odcina nas też od świata zewnętrznego jak VR. I na koniec najważniejsze – technologia AR i jej praktyczne aspekty są związane z poruszaniem się, podróżowaniem, eksplorowaniem, a nie siedzeniem w domu jak to jest w przypadku VR. Stąd też sukces takich gier jak Pokemon Go czy Witcher: Monster Slayer, które udanie połączyły ten aspekt z grami, a w przypadku tego pierwszego również ze społecznym aspektem tworzenia społeczności. 

Z technologii AR też korzystamy od dawna, częso nawet nie zdając sobie sprawy. Wszelkiego rodzaju filtry czy efekty na Instagramie, Snapchacie czy TikToku to właśnie jest rzeczywistość rozszerzona. Rozwój sztucznej inteligencji też wydaje się bardziej sprzyjać AR niż VR. Inteligentne okulary, takie jak chociażby te przedstawione na konferencji Google’a chętnie, w praktyczny sposób korzystają z technologii rzeczywistości rozszerzonej, a nie wirtualnej. 

– Mimo iż większość użytkowników mediów społecznościowych miała już styczność z technologią AR, niewiele osób zdaje sobie sprawę z jej faktycznego potencjału. Fundamentalnie, najważniejszym co umożliwia rozszerzona rzeczywistość jest zintegrowanie naszego świata rzeczywistego, z elementami przestrzeni cyfrowej, czyli sytuacja gdzie nie będziemy musieli wybierać między ekranem, a tym co nas otacza – wyjaśnia główne atrybuty AR Zuza Śliwińska, współzałożycielka firmy Lenslist.

Zobacz: Metawersum od Facebooka nie spełnia celów. Coraz mniej użytkowników

Jaka przyszłość czego AR i VR?

Rzeczywistość wirtualna nie zniknie całkowicie. To niezwykle przydatna technologia, która od lat jest wykorzystywana w wojsku czy lotnictwie w różnego rodzaju symulatorach. W przyszłości może też pomóc nam przenosić się w dowolne miejsce na świecie i być świadkiem interesujących nas wydarzeń. Jednak z racji wcześniej wymienionych ograniczeń ciężko będzie jej wyjść i zaangażować konsumentów, wejść do powszechnego użytku. W przeciwieństwie do rzeczywistości rozszerzonej, która ma więcej praktycznych zastosowań. 

AR stanie się integralną częścią nowego pola kontaktu z konsumentem, całkowicie nowego miejsca, gdzie marki będą wyświetlać swoje reklamy. Będą to robić w kreatywny, angażujący sposób, który sprawi, że konsumenci będą dłużej obcować z marką. Zamiast wyświetlać zwykłą reklamę, na którą najczęściej zwracamy uwagę przez ułamek sekundy, konsument będzie mógł poznać jej świat, związać się z nią i przeżyć konkretne emocje. Przykładem tego jest realizacja Heinekena “Pub Museums”, która zdobyła na świecie ponad 60 nagród branżowych. O dodatkowych benefitach tej kampanii opowiada Jan Ożarowski, strateg kreatywny i partner w Lens That.

–  “Pub Museums” Heinekena ożywiła niezliczone historie, eksponaty i anegdoty związane z ikonicznymi irlandzkimi pubami. To zaowocowało uzyskaniem przez nie oficjalnej akredytacji muzeum, która zapewniła im rządowe dotacje i zwolnienia podatkowe, zazwyczaj zarezerwowane dla innych kulturalnych zabytków. Kampania wspierała także starania Vintners’ Federation of Ireland o uznanie pubów przez UNESCO jako części dziedzictwa kulturowego Irlandii – wylicza Ożarowski.

Rzeczywistość rozszerzona wpisuje się w trend komunikacji, w którym zamiast machać ręką do milionów odbiorców (np. reklamy display) lepiej uścisnąć dłoń stu osobom (pozwolić im poznać markę i wejść z nią w interakcję). Przyszłością komunikacji będzie umiejętność angażowania odbiorców, a nie nabijania milionów wyświetleń treści. 

Zwiedzając nowe miasto w inteligentnych okularach, zobaczysz nie tylko menu restauracji, opinie na ich temat, ale też reklamy. Patrząc na półkę z produktami spożywczymi wyświetli ci się wideo youtubera, który z widocznych składników ma propozycję przepisu na pyszną potrawę. Widząc zaparkowane auto pod blokiem dostaniesz propozycję korzystnego kredytu, akurat w kwocie, która jest potrzebna na jego zakup.

Rozszerzona rzeczywistość stanie się technologią jak wyświetlanie reklam przy artykułach online czy podczas przeglądania treści w social media. Stanie się narzędziem reklamowym, a nie obiektem promocji, czy celem tworzenia treści. Z tą różnicą, że otworzy nowy wachlarz możliwości marketerom, który już teraz powoli się otwiara.

W przyszłości może nawet przyczyni się do tego, że smartfony zastąpimy innymi, jeszcze bardziej prostymi w obsłudze urządzeniami.

Dołącz do dyskusji: Spuścizna po metaverse: AR ma się dobrze

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym [email protected]
User
w
zniknął? Czyżby? Wystarczy poczytać Verge, Techcrunch i wiele innych. No, ale w WP może zniknął
1 3
odpowiedź
User
wypełnij to pole
to jak nie ma to po co wyjaśniać?
1 0
odpowiedź
User
mike
zniknął? Czyżby? Wystarczy poczytać Verge, Techcrunch i wiele innych. No, ale w WP może zniknął


Zniknął bo nikt już o nim nie wspomina i nikt nie używa.
4 0
odpowiedź
OSZAR »